Inspiracją do zrobienia french'a (za którym jakoś nie przepadam specjalnie) była Odette Swan, która zaprezentowała na swoim blogu serię "French nie musi być nudny!"
Zdaję sobie sprawę, z pełną świadomością, że jest trochę niedociągnięć. Niekiedy końcówki nie wyszły równo, a w przypadku małego zielonego paznokcia bazowy ELF dostał powietrza.
Ale pokażę Wam to, co wykonałam, jeśli poprawię niedociągnięcia - zaktualizuję, jeśli nie poprawię - od razu przedstawię Wam inne zdobienie ;-)
Lakiery wykorzystane do końcówek. |
Z lampą. |
W świetle dziennym. |
Lakiery, których użyłam:
Baza: Eveline SOS oraz dwie warstwy E.L.F. Nude
Baza: Eveline SOS oraz dwie warstwy E.L.F. Nude
Seledynowy: Essence - Lime up!
Jasny róż: OPI - Panda-monium pink || W roli głównej TU
Czerwień: Orly - Monroe's red
Fiolet: Q by Colour Alike - nr 115 Buka
Mięta: IsaDora - Ocean Drive || W roli głównej TU i TU
Róż: Astor - Fruity scent 085
Niebieski: Bell Glam Wear - neon colour nr 06 || W roli głównej TU
Pomarańcz: Essie - Orange, it's obvious
Fiolet: Q by Colour Alike - nr 115 Buka
Mięta: IsaDora - Ocean Drive || W roli głównej TU i TU
Róż: Astor - Fruity scent 085
Niebieski: Bell Glam Wear - neon colour nr 06 || W roli głównej TU
Pomarańcz: Essie - Orange, it's obvious
Żółty: Eveline Happy colours - nr 515
Zielony: Virtual - Little green dress || W roli głównej TU
Zielony: Virtual - Little green dress || W roli głównej TU
Top: Poshe.
Pozdrawiam!
Ale świetny :D
OdpowiedzUsuńale ciekawie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie, lubię taki efekt, często zmalowuję coś podobnego ;)
OdpowiedzUsuńooooooooo podoba mi się! :d
OdpowiedzUsuńtaki efekt jest swietny - bardzo mi sie podoba!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny :) mi by nigdy nie wyszło tak prosto, poza tym jak już zapuszczę takie paznokcie to zaraz się łamią i tak w kółko :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie świetny pomysł...nie wpadłam na to ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci to wyszło :) I tak, zgadzam się! French nie musi być biały!
OdpowiedzUsuńDo mnie jakoś to nie przemawia. ;)
OdpowiedzUsuńo uwielbiam taki frencz! Ostatni cały czas noszę OPI - don't pretzel my buttons z czarnymi końcówkami.
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie i świeżo wyglądają
OdpowiedzUsuńmuszę sobie sprawić jakiś ciekawy french ;)
OdpowiedzUsuńkochana, ja byłam chora, pierwsze jesienne choróbsko mnie dopadło, siły dupska nie miałam podnieść i do tego w weekend bawiłam się na weselu ;> muszę odespać, zregenerować siły i wtedy wrócę do żywych ;)
a ja raczej jestem tradycjonalistką w tej kwestii i dla mnie french musi być biały :D
OdpowiedzUsuńlubię takie niebanalne frencze :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie szalenstwa :)
OdpowiedzUsuńo, fajny efekt ;) oryginalny, ale subtelny :)
OdpowiedzUsuńahh aż się chce wakacji.. śliczne:)
OdpowiedzUsuńAniu dzisiaj jeszcze miałam parę spraw do załatwienia, ale jutro na 100 % pojawi się post ;)
OdpowiedzUsuńKolejna rewelacja!
OdpowiedzUsuńChoć ja dziś mam deep-skarabeusz, to następnym razem będę próbowała sobie wymalować kolorowe końcówki *.* Tylko nie wiem, czy mi cierpliwości starczy :D:D
Zdradź mi tajemnicę... malujesz na te wstrętne paski do frenchu? Jeśli tak, mogłabyś zamieścić jakiś instruktaż, jak najlepiej to robić? Zawsze malowałam odręcznie, ale wpadły mi w ręce te paski jakoś gratisowo i szczerze, jakoś mi z nimi nie wychodzi. Tak nienaturalnie jest.