Inspiracją paznokci boskiej Marilyn były oczywiście jej usta. Zatem klasycznie. Czerwono.
Ale przecież nie pokaże Wam zwyczajnych czerwonych paznokci... choćby ze względu na to, że nie zamieszczam na tym blogu swatchy (wynik braku umiejętności fotograficznych).
Pokaże Wam zatem moje ulubione czerwienie przy tej okazji :)
Pokaże Wam zatem moje ulubione czerwienie przy tej okazji :)
Musicie mi jedynie wybaczyć tą okrutnie zadartą skórkę :/
Na pierwszy ogień najbardziej klasyczne, najukochańsze moje czerwienie, teraz widzę, nie tylko na zdjęciach, ale i w rzeczywistości, jak bardzo są do siebie podobne ROBIĘ SOBIE ZAKAZ DOKUPYWANIA NOWYCH (od lewej):
1. Bell Air Flow - nr 709
Odrobinę jaśniejszy niż pozostałe na tej dłoni. Nie daje takiego połysku jak reszta, ale jest najtańszy, a odcień ma piękny. W Biedronce jego cena była całkowicie zachęcająca.
2. China Glaze - Scarlet
Moja pierwsza tego typu czerwień, od niej wzięła się moja miłość. Pomimo znacznego zużycia konsystencja nadal dobra, potrzebuje dwóch cienkich warstw, a kolo ma prawie identyczny jak L'oreal.
3. L'oreal - nr 402
Odrobinę ciemniejszy, wyjątkowy głęboki jednowarstwowiec! Jednak w mojej sztuce jest krzywo wycięty pędzelek ;/ jak na taką firmę to spory zawód, ale kolor sprawia, że wybaczam. Kolejne ale, którego nie wybaczę to buteleczka taka, że nie ma szansy wydobycia produktu do końca. Nie i już. Szyjka butelki jest tak długa, że nie ma szansy na operowanie pędzelkiem po ściankach. Mam taki czarny i 1/5 jest nie do wydobycia pomimo wciąż fajnej konsystencji. Piękny połysk sam w sobie.
4. Orly - Monroe's red
Najbardziej w temacie :) to czerwień z malutkimi drobinkami, które są słabo widoczne, jednak odcień czerwieni jest piękny, przy grubszej warstwie poradzi sobie jedna, ale ja wolę dwie cieńsze.
W świetle dziennym. |
W świetle dziennym. |
Z lampą. |
No i lecimy dalej, ukochane ale już nie takie czyste:
5. Catrice - C01 Lovely Sinner
Tu poszukiwałam zastępcy China Glaze Ruby Pumps (oj ja głupia, łudziłam się), który bardzo lubiłam, ale mi się skończył (nawiasem mówiąc, jest to niesamowite, że skończył mi się jakiś lakier do paznokci...). Lakier, kolor sam w sobie nie był zły. Trochę zbyt dużo różowych tonów. Po dodaniu Poshe/Seche fajnie błyszczały te drobinki, ale jednak to nie to. A teraz tego lakieru już nawet nie używam, bo mam serdeczny żal do Catrice, które swego czasu pokochałam, zakupiłam hurtowo, a po czasie się okazało, że po kilku użyciach zachowują się jak tani szajs... Niestety, glucieje, gęstnieje, a ten z drobinkami przebija wszystko - pędzelek po wyciągnięciu wygląda jak zbita kula. Szkoda, bo kolor mi się podoba.
6. China Glaze - Ring in the red
Kocham! Szczerze uwielbiam. Wprawdzie nie zawsze mam ochotę na brokaty i drobinki, ale skutecznie zastąpił Ruby Pumps. I jeśli mi się skończy (pewnie wkrótce) to kupię ten, a nie RP. Trzy warstwy dadzą pełne krycie, ale wolę go stosować na inne, klasyczne czerwienie z ręki wyżej.
7. OPI - Ali's Big Break
Ten kolor w internecie wydawał mi się tak piękny, głęboki. A w rzeczywistości jest dość płaski... Odcień wprawdzie ma fajny, trochę ciemniejszy, lepiej mu po Poshe/Seche, ale to nie to, na co liczyłam, a szkoda ;/
8. Wibo Glamour - nr 3
Czerwień w złocie, ale bardzo ją lubię! Może jest trochę malinowa/truskawkowa, ale stanowi moje zastępstwo różowego China Glaze - Strawberry Fields w wersji bardziej czerwonej :) A do tego tani jak barszcz w zestawieniu do pozostałych ulubionych jest chyba najtańszy [nie licząc Bell złapanego w Biedronce]
W świetle dziennym. |
W świetle dziennym. |
Z lampą. |
Źródło |
Pozostałe prace możecie zobaczyć TU. |
A jaka jest Wasza ulubiona czerwień?? Jeśli ją publikowałyście u siebie, dawajcie linki!
Pozdrawiam!
ja ogólnie nie przepadam za czerwienią, bo uważam, że taka typowa klasyczna bardzo postarza dłonie.
OdpowiedzUsuńAle zakochałam się w MIYO Mini Drops 87 "Xmas Time"
http://aronanails.blogspot.com/2012/12/miyo-mini-drops.html
Aaaaaaaaach uwielbiam czerwone paznokcie!!! <3
OdpowiedzUsuńbardzo ładne czerwień :)
OdpowiedzUsuńŚłiczne, eleganckie pazurki ;) Jestem ciekawa kolejnego tygodnia ;)
OdpowiedzUsuńmnie się podoba i pasuje do Marlyn - klasycznie, kobieco, seksownie, ale i elegancko, z umiarem :)
OdpowiedzUsuńŚliczne czerwienie ;) Żeby poczuć się kobieco wystarczy raz na jakiś czas pociągnąć paznokcie czerwonym lakierem
OdpowiedzUsuńNiektóre są podobne, ale mają nieco inne odcienie ;p Ważne, że my widzimy różnicę ^^
Tak właśnie kojarzy mi się M.M. - elegancja i czerwień :)
OdpowiedzUsuńZa duże oka i nie mieszałam przed pacaniem,głupia ja ;p
OdpowiedzUsuńOba odcienie piękne ale jednak bardziej podoba mi się pierwszy :)
OdpowiedzUsuńMi zawsze czerwień się z nią kojarzyła ;)
OdpowiedzUsuńIdealne skojarzenie, pasuje do jej jak do nikogo innego :)
OdpowiedzUsuńKrwista czerwień ♥
OdpowiedzUsuńDobra czerwień nie jest zła :)) Wrzucałam swojego czasu jakąś z wibo, nic szczególnego, lekko pomarańczowa, podobała mi się jako niezobowiązująca do noszenia na co dzień :)
OdpowiedzUsuńNo i zainspirowałam sie tą czerwienią, wrzucajac zdjecie pomadki :D :*
UsuńWstawię w tygodniu, bo do domu nie zabrałam żadnych lakierów ;p
OdpowiedzUsuńDo Marylin pasuje idealnie:D
OdpowiedzUsuńOgólnie to nie lubię czerwonych lakierów, ale z tym akcentem- przypadł mi już do gustu :) obserwuje
OdpowiedzUsuńJa lubie taką lekko zgaszoną lub krwistą :) za to nie znosze takiej z drobinkami i w odcieniach różu lub pomaranczy
OdpowiedzUsuńPiękna ta czerwień. Mój ulubiony odcień czerwieni mam z Inglota, jednak za tymi lakierami nie przepadam, bo strasznie odbarwiają mi płytkę :( Dlatego rzadko po tę czerwień sięgam, a szkoda, bo kolor bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTe pierwsze na zdjęciach wyglądają praktycznie identycznie :). Ja nie przepadam za takim odcieniem czerwieni, wolę ciemne, bordo.
OdpowiedzUsuń