Zatem kontynuując dalej po reaktywacji kolorowego frencha, tym pomysłem było, po tym jakże udanym miętowym kciuku zrobić nude z miętowymi pieczątkami z tamtego posta (Konad S1).
Domyślam się, że brak zamierzonego efektu spowodowany jest zbyt ciemną bazą, na której białe pieczątki zbyt mocno odbijają, a miętowe za słabo.Z lampą. |
W świetle dziennym. |
Biały: Essence do stempli
Mięta: IsaDora - Ocean Drive
Top: Seche
Pozdrawiam!
faktycznie, ta baza trosze psuję efekt, ale i tak mi się bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kolorki bardziej do siebie nie pasują, ale efekt i tak fajny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wzorek, bardzo staranny i delikatny.:)
OdpowiedzUsuńA ja tu zajrzałam do Ciebie nie tylko, żeby podziwiać Twoje pazurki, ale też zaprosić Cię d wspólnej zabawy:
http://zajrzyjdoszufladki.blogspot.com/2012/10/maseczka-z-lnu-mielonego-tag.html
Jeśli masz ochotę oczywiście!;)
wow, podziwiam :) ileż pracy i czasu to wymaga :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wyszło ładnie:)
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs: http://madame-chocolate.blogspot.com/2012/10/konkurs-z-butikiem-sonhopl.html
e tam, mnie i tak się podoba :)
OdpowiedzUsuńA mnie i tak się podoba! :))
OdpowiedzUsuń